Miłość na pustej plaży

Można powiedzieć, że po niezwykle przyjemnym wieczorze w akademiku, zapragnąłem, żeby szybko powtórzyć naszą przygodę. Co więcej, zdawało mi się, ze zakochałem się z Martynie. Była nie tylko seksowna, ale też inteligentna. Miała miły charakter, byłem więc przekonany, że będziemy się dobrze dogadywać. Chętnie pomógłbym jej w aklimatyzacji w nowym mieście i na nowej uczelni.

Niestety (lub stety) Martyna nie była taka łatwa. Najpierw przez kilka dni unikała mnie na uczelni i nie chciała się umówić, twierdząc, że nie ma czasu na spotkania. Gdy w końcu wyprosiłem ją, by poszła ze mną na kawę, poinformowała mnie, że nie jest gotowa na stały związek. Zaproponowała oczywiście przyjaźń – typowe.

Od tego czasu nasze kontakty były niewielkie. Martyna znalazła koleżanki i z nimi spędzała czas wolny. Wspólne projekty niestety nam się nie trafiały, inne okazje do spotkania też nie. Kilka razy zapraszałem ją na kawę, ale mi odmawiała. Zastanawiałem się, czym ją wystraszyłem. Wydawało mi się, że nasz seks był satysfakcjonujący także dla niej. Jednak wraz z upływem kolejnych miesięcy, zacząłem godzić się z tym, że nie mam u niej szans. Gdy na wiosnę dowiedziałem się, że randkuje z innymi, ostatecznie sobie odpuściłem.

Zdziwiłem się, gdy już po letniej sesji otrzymałem wiadomość na Martyny, że chciałaby spotkać się na piwo przed wyjazdem z akademika do rodzinnej miejscowości na wakacje. Błyskawicznie uświadomiłem się, że moja rezygnacja nie była ostateczna. Umówiliśmy się na przedpołudnie w przeddzień jej wyjazdu. Byłem bardzo podekscytowany, ale nie miałem pojęcia, czego się spodziewać. Skąd ta odmiana?

Spotkaliśmy się przed uczelnią. Jeszcze nigdy nie widziałem Martyny w tak wyzywającym stroju. Zawsze ubierała się schludnie i skromnie, jak to kujonka. Teraz miała na sobie obcisły, czarny top, krótkie szorty ledwo zakrywające tyłek oraz białe espadryle. Pragnąłem tylko ją zerżnąć, ale nie chciałem dać tego po sobie poznać.

Przytuliliśmy się na powitanie. Gdy poczułem na sobie jej sutki, byłem już pewny, że nie ma żadnego stanika. Kiedy zaproponowałem pobliską knajpkę, dziewczyna odparła, że wolałaby kupić piwko w sklepie i pójść w plener, nad rzekę. Poprowadziła mnie jednak nie na miejską plażę, lecz, co to dużo mówić – w krzaki na skraju miasta. Nie było tam żadnych ludzi. Wyjęła z torebki cienki koc na którym usiedliśmy.

Początkowo rozmowa toczyła się o studiach, minionej sesji, znajomych z roku. W końcu jednak zapytałem, dlaczego zerwała ze mną kontakt. Zarumieniła się lekko i opowiedziała w rozwlekły sposób motywy swojej decyzji, które można streścić krótko: bała się, że wszystko zbyt dobrze się układa i może wszystko stracić. Nie rozumiałem tego – przecież straciła to na własne życzenie. Oczywiście tego nie powiedziałem, zamiast tego delikatnie ją przytuliłem.

I wtedy Martyna zaskoczyła mnie po raz kolejny. Usiadła na mnie i zaczęła mnie namiętnie całować. Jednak gdy odwzajemniłem pocałunek i chciał zdjąć z niej top, powstrzymała mnie. “Ty jesteś moją zdobyczą, a nie ja twoją, więc nie przyspieszaj”. Oczywiście nie miałem nic przeciw jej dominacji. Całowała mnie po szyi, a po zdjęciu koszulki też po klatce piersiowej i brzuchu. Gdy zsunęła mi szorty, włożyła od razu całego penisa do ust. Był to chyba najbardziej zwariowany lód, jakiego kiedykolwiek ktokolwiek mi zrobił.

Gdy Martyna wstała, chciałem zrobić to samo, ale przytrzymała mnie stopą, wciąż ukrytą w espadrylu. Uśmiechnęła się i zapytała, na co mam najbardziej ochotę. “Usiądz mi na twarzy i zrób dobrze stopami, proszę…”. Zaśmiała się i powoli rozebrała, została w samych palcetkach. Przybliżyła swoją całkowicie wygoloną cipkę do moich ust. Oczywiście od razu wysunąłem język i zacząłem ją czule lizać. Delikatnie się rozsiadła, wyciągnęła nogi i objęła penisa stopami w ukrytymi Ikrótkich, lekko spoconych, białych skarpetkach.

Było cudownie, ale pozycja ta nie była zbyt wygodna dla Martyny. “Teraz zrobimy to, na co ja mam największą ochotę”. Zsunęła palcetki i włożyła mi je do ust, a następnie nabiła się na penisa w silnej elekcji i zaczęła mnie ujeżdzać. Wydawała przy tym urocze odgłosy. Byłem zaskoczony tym, jak szybko doszła. Musiała być naprawdę napalona.

Gdy ze mnie zeszła, uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie w usta z czułością. Usiadła między moimi nogami, objęła penisa bosymi stopami (wciąż miałem jej słone palcetki w ustach) i szybko poruszała paluszkami. Pomagała sobie też dłońmi, robiła to z niezwykłym wyczuciem. Gdy dodała do tego pieszczoty oralne, byłem z siódmym niebie. Kiedy już byłem bliski wytrysku, wzięła całego penisa do ust. Doszedłem jej prosto do gardła, patrząc na śliczne podeszwy, które specjalnie mi pokazała.

“Dziewczyno, to było niesamowite, gdzie się tego nauczyłaś?!”. Mogłem nie zadawać tego pytania, bo nie chciałem znać odpowiedzi. “Wiesz, nie zmarnowałam tego roku. Byłam na tylu randkach z tindera, że chyba umiem już wszystko”. Byłem wściekły z zazdrości. Ubrałem się i odszedłem szybkim krokiem. Nie reagowałem na wołanie, przez całe wakacje nie odpowiadałem na wiadomości na fejsie, a w końcu zablokowałem ją na wszystkich portalach. Nie chciałem jej znać.

W końcu jednak musieliśmy się spotkać, przecież wciąż razem studiowaliśmy…